Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl
Grindejowo, rzecz jasna!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

State of Emergency
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Pią 20:36, 09 Maj 2008    Temat postu:

Hehe...

Dziś na w-fie poszłam do biblioteki i oglądałyśmy z panią Józka z Bagien i Kabaret Moralnego Niepokoju

Jak wpadła moja wychowawczyni i pyta się co tu robie, to wcisnęłam kit, ze jestem chora i wysłała mnie z reszty lekcji do domu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
May




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sprzed klawiatury zapewne, bo myszką pisać jeszcze nie potrafię.

PostWysłany: Wto 22:13, 13 Maj 2008    Temat postu:

- Nie! Tak! - odpowiedziały w tej samej chwili.
"Tak" wypowiedziała oczywiście Kaś, za co zarobiła od Joe w plecy.
- Ała! Ty mała idiotko - młodsza nie oszczędziła sobie głosu
- Boże... Żenada - Joe zacisnęła oczy, spuszczając głowę na dół, tak, że jej twarz zasłaniały włosy - Boże, Boże, Boże..
- A może tak po angielsku? - usłyszała w końcu głos wokalisty - Chciałbym wiedzieć co mówisz...
- Głupoty - Joe mruknęła niepewnie - Jak zwykle
- No, no. Zazwyczaj dziewczyny nie są AŻ TAK krytyczne w stosunku do samych siebie.
- Jestem wyjątkiem - uśmiechnęła się lekko. Nie chciała prowokować. A tu... Klapa. Machina poszła w ruch.
Tym czasem Kaśka odciągnęła trójkę panów od Mike'a i Joe pod pretekstem poznania reszty zespołu.
- Jason gra na perce, a Danny na basie - Ronnie powoli i dokładnie przedstawił dwóch panów.
Wzrok Polki zatrzymał się na chwilę na ostatnim z wymienionych osobników, ale bardzo szybko przeniosła go na Ronnie’ego. Bez dwóch zdań był przystojniejszy.
- Zadowolona? - mężczyzna zapytał cicho
- Wiesz, że to było głównie z myślą o niej - wskazała na rozanieloną Joe
- Mike też nie wygląda na zasmuconego faktem, że poznał twoją przyjaciółkę - Blake zaśmiał się "cicho".
Pelino i Joe spojrzeli w tym samym momencie na swoich znajomych. Lekko speszeni, zakłopotani.
- Myślę, że powinniśmy iść - mężczyzna lekko pociągnął Kaś za sobą
- A co z...
- Pożegnajcie się dzieciaki. Musimy wracać! - Ronnie powiedział już wystarczająco głośno.
- Mam pomysł... - Mike uśmiechnął się przebiegle
- Powinnam się bać?
- Nie jestem AŻ TAKI STRASZNY - zaśmiał się - Oprowadzę cię po LA. Co ty na to?
Joe stała z lekko otwartymi ustami i patrzyła na mężczyznę jak na idiotę.
- No chyba, że nie interesuje cię to miasto... - zaczął się plątać
- Nie... No pasuje, pasuje - powiedziała szybko - Numer i zmykam - napisała na jakiejś karteczce kilka cyferek i pobiegła za swoimi przyjaciółmi zostawiając Pelino ze świstkiem.
Ruszyli więc za Ronnie’m w drogę powrotną. Kaś spoglądała to na Joe, to na Rona. Jej przyjaciółka szła rozanielona nieopodal niej. Widać było, ze się cieszyła tym całym zajściem. Zapewne marzyła o spotkaniu z panem Pelino.
- Myślę, że teraz już jej nie będziesz musiała pomagać – Ronnie nieznacznie nachylił się do Kaś i wyszeptał jej do ucha swoje zdanie. Uśmiechnął się, a brunetka idąca koło niego zachichotała, patrząc na Joe.
- CO!? – krzyknęła nagle tamta.
- Nic, dochodzimy do hotelu… - odparł Damian, wchodząc do rozmowy. I tu zaczęły się obgadywania koncertu. Wszystkim się podobało, wszyscy się dobrze bawili. Polacy bardzo za wszystko dziękowali Blake’owi za to, co dla nich uczynił. Gdy reszta zespołu weszła do mieszkania, Kaś została zatrzymana przez Rona.
- Dobrze się dziś bawiłaś? – spytał cicho.
- Taak, raczej tak – odparła dziewczyna, co najmniej rozmarzonym głosem. Blake’a to jakby mile połechtało, bo przybliżył się do niej nieznacznie.
- Tak, Steve, patrz, a nie mówiłem, Ronnie Blake we własnej osobie z panną Frostyniewicz, wokalistką Perfect Crime – mówił przysadzisty gość, znawca muzyki, jeden z jurorów. Wyglądało na to, że złapali Rona i Kaś na gorącym uczynku.
Ironiczne uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Tak jakby tylko czekali na TEN moment. Jakby tylko marzyli o tym, aby w końcu wytknąć Polakom jakiś błąd.
- No cóż - Steve uśmiechnął się jeszcze bardziej - Już wiemy dlaczego zespół przechodził do następnych rund.
- Sugerujesz, że... - zaczęła zła Kaś.
Zła z dwóch powodów. Po pierwsze uważali, że "Perfect Crime" nie byli wystarczająco dobrzy, a po drugie posądzali ją o coś czego nigdy by nie zrobiła. O sprzedanie się.
- Spokojnie Miki - Ronnie położył dłoń na ramieniu dziewczyny - Ja to załatwię...
- Ależ tu nie ma co załatwiać mój drogi - owy przysadzisty gość splótł dłonie na piersi - Wszystko jest jasne i wyraźne. Nie możemy dopuścić do tego, aby faworyzowano jakiś zespolik. Ten konkurs ma swój prestiż.
- W dupę sobie go wsadźcie - Kaś warknęła po polsku.
Pomimo iż panowie nie zrozumieli o co chodzi, to jednak z tonu dziewczyny można było wywnioskować, że nie dziękowała im za spieprzenie tego miłego wieczoru.
Sytuacja stała się bardzo nerwowa. Ron właściwie nie wiedział co robić. Kaś była zdenerwowana, on także. Stawka była bardzo wysoka. Brunetowi zależało na tym, by Polacy zrobili karierę. Żeby pokazali jeszcze, na co ich stać.
- Podjęliśmy już decyzję – warknął przysadzisty. – Wylatujecie. Ty – wskazał na Rona – i twój gówniany zespolik także – dodał, wskazując na dziewczynę. Ta zepchnęła lekko dłoń Blake’a ze swojego ramienia. Stanęła pewnie. Wiele słów cisnęło się na jej usta. Nie podejrzewała, że starsi od niej dopuszczą się takiego braku szacunku względem jej twórczości, gdy ona, oddawała im należne.
- Pierdolcie się – syknęła piękną amerykańszczyzną i obróciła się na pięcie. Już chciała wchodzić do apartamentu, gdy Ronnie za nią podszedł. Tamci z tryumfem odeszli, dając zespołowi i jednemu z jurorów czas na wyniesienie się stąd.
- Miki. Miki! – chciał zwrócić na siebie jej uwagę. W końcu spojrzała na niego – przepraszam cię. Gdybym wiedział… - mówił.
- Odpuść. Spakujemy się i wrócimy… - wyszeptała, czując, że łzy wypełniają jej oczy.
- O nie, co to, to nie. Macie zbyt wielki potencjał. Może uda się coś… - wyszeptał. Po chwili poczuł, jak dziewczyna opiera na jego klatce piersiowej swoja głowę. Słyszał jej ciche łkanie. Lekko ją objął. – Cii… Miki, damy radę – próbował ją uspokoić.
- Hej, hej - Damian otworzył drzwi apartamentu i wyrwał dziewczynę z objęć mężczyzny - Co ty jej zrobiłeś?
- To... ja... - Ronnie zaczął się jąkać.
- O co... O kurwa - Joe spojrzała wystraszona na swoją przyjaciółkę - Co jej zrobiłeś ty dupku?
- On... To nie on... - wyłkała Kaś
- A kto? - Joe i Damian zapytali zgodnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Śro 18:23, 14 Maj 2008    Temat postu:

"Macie zbyt wielki potencjał."

Oj... śliczne... podobało sie^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin