Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl
Grindejowo, rzecz jasna!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

State of Emergency
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Wto 17:33, 06 Maj 2008    Temat postu:

No wiesz... Tylko gratulować Razz

A 50 tysiaków by się przydało...

Ale ja nie narzekam, bo dostanę w czerwcu stypendium od 800 do 1000


Nie $, niestety zł, ale i tak dobrze Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
May




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sprzed klawiatury zapewne, bo myszką pisać jeszcze nie potrafię.

PostWysłany: Wto 17:36, 06 Maj 2008    Temat postu:

Dolar słabo stoi. Wolę Euro albo Funty

Po chwili Damian ją szczypnął. – A… KURWA – przeklęła raz jeszcze. – Czyli ten cały udział w tym programie, co go Kamil wysiorbał jest jak najbardziej realny? – spytała brunetka ze swoim nieodzownym kucykiem na prawym barku. Joe kiwnęła głową.
- Co z kasą? Kiedy będzie na twoim koncie, czy coś? – zainteresował się perkusista, nie dając dojść do słowa rudzielcowi.
- Lada dzień. Ale… - zaczęły się pytania odnośnie tego, co przyniósł Kamil. Było postanowione – jadą. Pozostało się im zgłosić, spakować się i wyjechać. Kaśka obiecała ruszyć swoje kontakty w Stanach i dowiedzieć się cokolwiek odnośnie pracy i obywatelstwa. Skoro już tam miała pojechać, to na zawsze.
Cała czwórka musiała pozałatwiać sprawy tutaj w Polsce. Najbardziej przerażała ich wizja... Powiadomienia rodziców. Dlatego zostawili to na ostatnią chwilę.
- Będziesz tęskniła? - Kaśka zapytała pewnego dnia swoją koleżankę, gdy siedziały na ławce w parku obżerając się delicjami
- Czy ja wiem... Chyba nie... Mam takie same podejście co ty jeśli chodzi o wyjazd z tego zasranego szamba - wygłosiła filozoficznie Joe.
- I ty skończyłaś pedagogikę? - Kaś zaśmiała się głośno - Miałaś wychowywać dzieci i tak dalej...
- No miałam i co z tego? - starsza spojrzała na swoją przyjaciółkę z zaskoczeniem
- To, że jakbyś powiedziała do 4-latka "dżizaskurwajapierdole", to jego matka zjebałaby cię na całego...
- I kto to mówi, pani Poprawna-i-kulturalna-polszczyzna - Joe uśmiechnęła się ironicznie - Ale gówno z tym. W USA będziesz mogła sobie przeklinać do woli. Mało kto cię zrozumie.
- Ty! Patrzę, a tam sami Polacy – Kaśka dostała ataku głupawki
- To wtedy wracam tutaj. Nie przeżyłabym Polski na wygnaniu.
I tak minął kolejny miesiąc. A to na czekaniu na wizy, a to na załatwianiu spraw związanych ze zgłoszeniem do amerykańskiego projektu. Na szczęście wszystko poszło z planem. Tego dnia byli już na lotnisku w Balicach. Cała czwórka podniecona jak nigdy. Pożegnawszy się ze sprzętem wsiedli na pokład samolotu. Lot trwał dość ponad osiem godzin. Wylądowali w Los Angeles, skąd mieli zostać odebrani przez przedstawiciela grupy związanej z projektem. Znalazł ich. Był to niewysoki brunet o kręconych włosach. Przedstawił się jak Steve. Nie powiedział nic więcej, tylko bacznie przyglądał się obcokrajowcom. Od razu wiedział, ze to oni. Byli obładowani własnym sprzętem.
- Macie gdzie się zatrzymać? – spytał. Otrzymał pozytywną odpowiedź.
- Mamy tu znajomych. Mieszkają pod miastem – odpowiedziała rezolutnie Kaśka.
- Za daleko. Idziemy do hotelu, gdzie stacjonują inne zespoły – powiedział krótko i poszedł przodem. Zdziwieni Polacy poszli jego śladem, wymaniając między sobą uwagi. Hotel... Jak hotel... Od Steve'a dowiedzieli się, że ich miejsce pobytu jest zaliczane do klasy średniej.
- No jak klasa średnia tak ma wyglądać, to ja nie wiem - Damian był pod niezłym wrażeniem - Gdyby w Polsce tak wszystkie hotele wyglądały...
- Jesteśmy w USA mój kochany - Joe cmoknęła niezadowolona - I trzymajmy się tej wersji.
Cała czwórka w końcu stanęła przed drzwiami swojego apartamentu. Po otworzeniu drzwi dziewczyny o mało nie wypuściły z rąk swojego sprzętu. 6 pokojowy apartament wydawał się być snem dla początkujących muzyków. Kaśka, Damian i Kamil biegali po nim co chwilę wykrzykując po polsku nazwy kolejnych odkrytych przez nich sprzętów. Joe tylko mrugała oczami dalej żyjąc w kompletnym zaskoczeniu.
- Do czasu aż rozstrzygnie się, który zespół wygrał - Steve wypowiedział ostatnie zdanie i ulotnił się z nowego domu muzyków.
- Łojezu – jęknęła Kaśka dobierając się do sygnaturowanego Gibsona od BJ’a. – Joe! CZAJ! Twoje największe marzenie! – krzyknęła Kaś i zaczęła grać. Damian uśmiechnął się przebiegle.
- Ciekawe, czy jak wygramy, to dostaniemy to na własność – spytał się jakby sam siebie.
- Ty nie bądź takim przesadnym optymistą – Joe natychmiast go usadziła na ziemi. Tylko Kamil milczał. Poszedł do jednego z pokoi i zamknął się w nim.
- A jemu co? – padło od blondyna, który odnalazł w jednym z pomieszczeń wielki zestaw perkusyjny.
- Chandra. Okres mu się zbliża – palnęła Kaśka i wróciła do grania. – „Holiday” poproszę – zamówiła, a perkusista zaczął wybijać rytm. Joe pobiegła do innego pokoju po drugą gitarę.
- Czy szanowny basista ruszy dupsko?! – krzyknęła. Drzwi się otworzyły. Kamil cierpiętnik wyszedł zza nich z wymarzonym basem.
- No to gramy! - krzyknął Damian.
I tak zleciał im cały wieczór i część nocy. Około 8 rano, do drzwi ich apartamentu zaczął się ktoś dobijać. Jedynie Joe postanowiła zwlec swój szanowny tyłek i otworzyć owe drzwi.
- Czego? - zapytała drapiąc się po głowie
- Ło. Obudziłem? - Steve zaśmiał się donośnie ukazując szereg białych ząbków - No nic. O 9:30 jest przesłuchanie wiec lepiej się pospieszcie.
- Kurna! Wstawać! - Joe zaczęła biegać po apartamencie budząc tym samym swoich przyjaciół - Za półtorej godziny mamy przesłuchanie! Ruszyć tyłki!
- Za ile? - Kaś ziewnęła soczyście
- Za półtorej! - dziewczyna wrzasnęła jej do ucha, chwytając w biegu swoje rzeczy i wpadając do łazienki. Przyjaciółka momentalnie zerwała się z łóżka. Skoczyła do swojego plecaka zabrała na chybił trafił jakieś rzeczy i poleciała do kibla. Po dziesięciu minutach była gotowa. Zaliczyła szybką toaletę zaraz po wyjściu Joe. Uczesana tak jak zwykle, w swoją kitkę na prawym barku. Jej klatkę piersiową opinała granatowa koszulka polo, a na jej biodrach swobodnie leżały czarne sztruksy, opasane paskiem z ćwiekami. Dziewczyna dopadła swojej gitary, zaczęła ją stroić, by po chwili głośno zagrać dźwięk A dur. Damian natychmiast spojrzał na nią wzorkiem seryjnego mordercy, ale zwlekł się z łóżka. Poszedł chwiejnym krokiem do pokoju Kamila. Zrzucił go z białej pościeli.
- Młody. Próba, za niedługo pierwsze przesłuchanie – burknął i wyszedł, kierując się w stronę toalety. Kamil niechętnie bo niechętnie, ale w końcu opuścił łóżko i stanął pod drzwiami łazienki waląc w nie pięścią.
- Bo drzwi wywalisz - Joe mruknęła przebiegając koło Kamila.
Była ubrana w czarną sukienkę, czarne jeansy-rybaczki i czerwone trampki. Do tego czerwona opaska na wyprostowanych tego dnia włosach i lekki makijaż. Dziewczyna chwyciła futerał z gitarą i bardzo szybko skierowała się ku wyjściu
- Na dole! Za 10 minut widzę was tam! - krzyknęła i pociągnęła za sobą zamyśloną Kaś.
Gdy w końcu znalazły się w hollu ich oczom ukazała się całkiem spora grupka ludzi. Joe niepewnie ścisnęła dłoń przyjaciółki.
- Damy radę - szepnęła jej młodsza - Te wypierdki nam do pięt nie dosięgają.
- Ha! Dzięki, że mnie...
- Co jest? - Damian spojrzał na tłum zaskoczony
- Przesłuchanie jest - zaśmiała się Kaś - Pamiętacie co gramy?
Chłopcy popatrzyli po sobie z wyraźnym zdziwieniem. Popatrzyli pytająco na Kaśkę. – Dobra, podejrzewałam Was o to. Gramy Green Day „Take back”, Alexisonfire „Boiled Frogs” i Tenacious D „Fuck Her Gently” – wymieniła dziewczyna, a panowie zaczęli się śmiać słysząc ostatnią pozycję. Ona popatrzyła na nich poważnie.
- Pomyślą, że jesteśmy zboczeni – westchnął niechętnie Kamil.
- Weź, siedź cicho – burknęła Joe. – Pomyślą, że mamy dobry humor – szepnęła do przyjaciółki, która zaczęła się śmiać z Damianem. Po chwili byli przedostatni do wejścia na salę przesłuchań. Denerwowali się. Z gitarami na plecach czekali na swoją kolej.
- Perfect Crime z Polski – zza uchylonych drzwi wychyliła się głowa bliżej nieokreślonego człowieka. Polacy poszli za zaproszeniem, oddychając głęboko i próbując się uspokoić. Weszli na wielką halę. Stanęli na swoich stałych miejscach. Już występowali publicznie, a więc byli pewni, że pójdzie im w miarę dobrze. Gdy podłączyli swoje sprzęty do wzmacniaczy, wzrokiem zaczęli poznawać jury. Nikt szczególnie znany. Same amerykańskie gęby i… jeden gość w okularach, który strasznie przypominał trąbkarza Green Day.
Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo. W końcu Joe odwróciła się tyłem do jury. Tak miał wyglądać początek.
- Raz, dwa trzy! - krzyknęła po polsku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Wto 17:41, 06 Maj 2008    Temat postu:

No, no...

Ej a w którym opowiadaniu było, jak ktoś wywróżył MJK że się ożeni z Mike'm???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kage




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto

PostWysłany: Wto 17:41, 06 Maj 2008    Temat postu:

Trąbkarz green day.... :hamster_inlove:

Alex napisał:
No, no...

Ej a w którym opowiadaniu było, jak ktoś wywróżył MJK że się ożeni z Mike'm???


Nie w tym Razz to było w Chemical Dead Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kage dnia Wto 17:43, 06 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
May




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sprzed klawiatury zapewne, bo myszką pisać jeszcze nie potrafię.

PostWysłany: Wto 17:43, 06 Maj 2008    Temat postu:

Believer napisał:
Trąbkarz green day.... :hamster_inlove:


idiotka lol

nie w tym Alex.
Nie w tym Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Wto 17:43, 06 Maj 2008    Temat postu:

hehe

Oj pamiętam ten pochmurny dzień...

U ciebie w pokoju...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
May




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sprzed klawiatury zapewne, bo myszką pisać jeszcze nie potrafię.

PostWysłany: Śro 21:02, 07 Maj 2008    Temat postu:

Zespół zaczął grać pierwszy utwór. Pomimo iż na próbach Kaśka nie czuła się zbyt dobrze śpiewając Take Back, to jednak tym razem wyszło idealnie. Cała czwórka rozszalała się na dobre. Mocne gitary, lekko zachrypnięty głos dziewczyny... Gładko przeszli do drugiej piosenki nawet na chwilę nie przestając grać.
Nadszedł czas na ich ostatni utwór. Na scenie została tylko Kaśka, trzymając w dłoni elektryka. Zamknęła oczy i zaczęła grać pierwsze akordy piosenki. Ballada zagrana na elektryku brzmiała nad wyraz dobrze. Jury lekko się uśmiechało słysząc słowa utworu, co jednak nie przeszkodziło dziewczynie dokończyć swojego występu.
- No. To by było na tyle - młodsza z pań mruknęła po angielsku i nie czekając na odpowiedź zeszła ze sceny do pozostałych członków zespołu.
- No to teraz tylko pozostaje czekać - Joe przeciągnęła się leniwie
- Czy mi się zdaje, czy ty się nie denerwujesz... - Damian zmarszczył brwi
- Denerwowałam się przed wejściem. Teraz już nie wiem sama co czuję.
- Czy macie to samo wrażenie co ja? – wypaliła nagle Kaśka. Wszyscy spojrzeli na nią dziwnie.
- Jakie znowu wrażenie? – spytał Kamil wyczekująco.
- Ronnie Blake. Trąbkarz z Green Day – powiedziała szybko. Tym razem tylko Damian ją zrozumiał i pokiwał głową.
- To ten w okularkach? – spytał cicho, żeby się upewnić. Otrzymał pozytywną odpowiedź. – A więc to on – dodał. Joe spojrzała na przyjaciółkę sceptycznie. Ta jakby za bardzo emocjonowała się „spotkaniem” z muzykiem.
- Ah, ah, nie mów, że masz kisiel w majtach – skwitowała szybko i zachichotała.
- Daj spokój Mietka – warknęła Kaś.
- Oj, oj, widzę, że coś jest na rzeczy – tym razem to Kamil się wdał w rozmowę.
- Zamknij się, pachołku – syknęła brunetka w granatowym polo.
- Haha! Czyli racja. Panna Kasia się bujnęła – zagwizdał blondyn.
- Walcie się – dziewczyna wstała i nerwowym krokiem wyszła z hollu. Za swój cel obrała zewnątrz hotelu. Usiadła na schodach, wzięła do ręki gitarę i zaczęła sobie pobrzękiwać. Nagle usłyszała czyjeś głosy. Mówili po angielsku. Nie obejrzała się, a rozmowa ewidentnie się przybliżała. Potem już same kroki.
- Ci z Polski byli całkiem nieźli - stwierdził pierwszy głos
- Mają powera. Nie ma co - potwierdził drugi głos
- Najzabawniejsze było to jak nas olali - znowu pierwszy - Tak jakby chcieli nam powiedzieć :"mamy was gdzieś"
- I zagrali cover TWOJEGO zespołu.
Teraz Kaśka była pewna, że jednym z przybliżających się osobników był Ron. Postanowiła udawać, że nie wie o co chodzi i że niczego nie słyszała.
- Hej. Co ty tu robisz mała? - drugi z mężczyzn spojrzał zaskoczony na dziewczynę.
- Siedzę i gram - wzruszyła ramionami - Nie można? - lekko się zaczerwieniła czując na sobie wzrok jednego z Green Day'ów
- Można, można - zaśmiał się "drugi" - Chodź. Idziem - pociągnął Ronniego za rękaw zostawiając Kaśkę samą. Dziewczyna zaraz wstała i poszła za nimi. Miała nadzieje, że zastanie moment, w którym Blake będzie sam. Próbowała iść jak najciszej. Wreszcie doczekała się. Został sam, gdzieś w korytarzach hotelu. Zobaczył ją, jak próbowała się skradać. Uśmiechnął się serdecznie, zachęcił ją gestem dłoni do siebie. Podeszła.
- Wokalistka Perfect Crime, czyż nie tak? – spytał, chcąc się upewnić.
- Taa. A pan, to zapewne Ron Blake, trąbkarz… - zaczęła, ale on nie dał jej dokończyć.
- Nie kojarz mnie z Green Day. Ja im tylko pomagam. Nie liczę się tam jako osoba wchodząca w skład zespołu – wytłumaczył się.
- A mogę autograf? – spytała niewinnie dziewczyna.
- Dobra, na czym? – odparł, wyciągając z kieszeni koszuli cienkopis.
- Na gitarze, może? – zaproponowała Kaś. To był dobry pomysł. Postanowiła, ze choćby mieli przegrać, to nie odda fundacji z powrotem tego instrumentu. Mężczyzna podpisał się, ukłonił.
- No to jeszcze się przedstaw – poprosił, chcąc dopisać dedykację.
- Miki Melody – odparła Kaś, choć wiedziała, że to nie jest jej prawdziwe imię. Jednak w niedługim czasie, miało się to zmienić. Brunet dopisał. Uśmiechnięty jak przedtem zwrócił jej gitarę.
- No, to do zobaczenia przy następnym przesłuchaniu – pożegnał się, zdradzając przypadkowo część werdyktu swojego i reszty jury.
- Na razie – odparła Kaś, nieświadoma tego co słyszała. Była podniecona spotkaniem z takim muzykiem. Podniecenie utrzymywało się przez kilka dni. Dziewczyna chodziła rozkojarzona, nie docierało do niej prawie nic. Oczami wyobraźni widziała uśmiechniętą twarz Rona, który podpisał się na JEJ gitarze.
- Zajebię ją - Joe traciła panowanie nad sobą - Kurna! Przestań latać! Bo cię walnę!
- Uhm - Kaśka kiwnęła głową udając, że nastraja gitarę
Starsza z dziewczyn schowała swoją gitarę do futerału i wyszła z apartamentu.
Denerwowało ją zachowanie jej przyjaciółki. Ok. Zakochała się... Nie. Zauroczyła w facecie, z którym rozmawiała raptem RAZ w życiu. I tak jej odbija.
Dziewczyna zatrzymała się przed plakatem, który zapowiadał koncert jakiegoś zespołu. Enemies? The Enemies?
- O rzesz fak... - Joe szepnęła zaskoczona patrząc na zdjęcie trójki facetów.
Przypomniały jej się czasy, gdy... podkochiwała się w gitarzyście i wokaliście kapeli. To było jakieś 3 lata temu. Później o nim zapomniała, aż do dzisiaj.
Postanowiła. Z zespołem, czy bez niego znajdzie się na tym koncercie. Musi się na nim znaleźć. Przyszła do pokoju, a przed swoimi oczami nadal miała plakat zespołu, o spotkaniu z którym marzyła.
Damian, który sceptycznie patrzył na swoje dwie koleżanki, przeciągnął się ospale. Jedna zauroczona, druga rozmarzona. Po prostu piękna sytuacja, ale sęk tkwił w tym, że mieli na dziś zarezerwowaną halę. Blondyn latał za Steve’m jak szalony, żeby załatwić miejsce odosobnienia dla swojego zespołu.
- Dobra, panienki, macie nas w dupie, czyli wracamy do Polski – burknął, siadając na podłodze.
- Nie, odpada! – krzyknęła nagle Kaśka, zrywając się z łóżka i chwytając za gitarę. Zaraz potem kopnęła swoją przyjaciółkę w goleń.
- Aua, no – pisnęła Joe. Wróciła do rzeczywistości i powlokła się za Kamilem i resztą na halę, uprzednio biorąc swój instrument i zamykając apartament.
Grali kawałki swoich ulubionych kapel. Często przeplatali je swoimi własnymi, które słyszała już ich polska publiczność. Tymczasem, robiło się tłocznie wokół nich. Zaciekawieni członkowie innych zespołów dziwili się, co to za kapela ma taką energię. Ku zdziwieniu zebranej publiki, obecni byli także jurorzy, którzy wmieszali się w tłum. Kaś nie rozpraszając się spojrzeniami innych, dawała z siebie wszystko. Pomiędzy kawałkami poznawała kolejnych ludzi. Natknęła się na szczere i wesołe spojrzenie Ronnie’go, który nieudolnie próbował się ukryć w tłumie. Dziewczyna kiwnęła do perkusisty, aby zaczął odliczanie do utworu Deftones „Xerces”. Zagrali wolną balladę, której głośność i przekazywana energia wzrastały do refrenu i w nim się kumulowały. Wokalistka wiedziała, ze grono osób się zainteresowało i zaczęło śpiewać z nią. Zadowolona z siebie, skupiła się na swojej robocie.
Po tym całym koncercie wszyscy będący pod wrażeniem zaczęli bić brawo, a potem wyszli. Jurorzy także. A niedługo później sam Perfect Crime opuścił halę. Gratulowali sobie nawzajem dobrego występu. Wszyscy byli zadowoleni, nawet Kamil. Parę dni później miało odbywać się kolejne przesłuchanie. Wygrali w ostatnim, ale tremowali się przed tym występem. Nagle, z nerwowej rozmowy wyrwało ich pukanie do drzwi. Kaśka podeszła i otworzyła. Niespodziewanie w progu stał Ron.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kage




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto

PostWysłany: Czw 10:56, 08 Maj 2008    Temat postu:

O jaaaaaaaaaaaaaaaaaa. RON. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Czw 13:58, 08 Maj 2008    Temat postu:

"- A więc to on"

Śliczne Smile

Niespodziewanie w progu stał Ron.

Zawsze jak widzę to imię mam przed oczami rudą buźkę z Harrego Pottera... Takie czasu nadeszły Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adeline.




Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 3582
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Szczecin.

PostWysłany: Czw 14:29, 08 Maj 2008    Temat postu:

Alex napisał:


Zawsze jak widzę to imię mam przed oczami rudą buźkę z Harrego Pottera... Takie czasu nadeszły Razz


Ja też. Niby jest o 'Batonie', a ja wdzę Wasleya.xD


Ładne Babciu:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Czw 14:48, 08 Maj 2008    Temat postu:

Nie piszcie już Ron, błagam xD

Mamusiu kochana, Wnuczko moja... Kocham was bardzo :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leniwiec




Dołączył: 18 Sty 2008
Posty: 4238
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:53, 08 Maj 2008    Temat postu:

A ja nie, nie cierię Pottera.
Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
May




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sprzed klawiatury zapewne, bo myszką pisać jeszcze nie potrafię.

PostWysłany: Czw 21:06, 08 Maj 2008    Temat postu:

- Nie musicie schodzić na przesłuchanie – uśmiechnął się uroczo, widząc wokalistkę.
- Przekładacie je? – spytała bez ogródek. Była dla niej co najmniej dziwna, ta zaistniała sytuacja.
- Nie. Przechodzicie od razu – odparł drapiąc się lekko za głową. Chwilkę później Polka rzuciła mi się na szyję. Jego ręce jakby same wylądowały na jej plecach, obejmując ją.
- Dziękuję – wyszeptała. Będąc w chwilowym amoku zupełnie zapomniała o tym, by hamować wyrażanie swoich uczuć. Szybko opamiętała się. Ronnie zauważył rumieniec, który wymalował się na jej twarzy. Brunet zareagował uśmiechem. Tak naprawdę było mu przyjemnie, gdy mógł czuć dotyk Kasi na sobie. – No to…yyy… ja idę powiedzieć reszcie, że… - dziewczyna niezwykle się jąkała. Blake zamyślił się przez chwilę.
- Co robicie jutro? – spytał nagle.
- Wychodzimy na koncert The Enemies – odparła Kaś, nadal się rumieniąc.
- The Enemies? Super – mężczyzna przypomniał sobie, kto gra w owym zespole. Na dodatek dobrze znał tę osobę. – Możliwe, że załatwię wam wejściówki za kulisy.
- Ktoś się ucieszy - Kaśka spojrzała ukradkiem na swoją, znowu nieobecną, przyjaciółkę.
- Ale, ale... - mężczyzna zaprotestował cicho - Najpierw muszę to załatwić. Zadzwonię do Ciebie wieczorem i powiem co i jak.
Dziewczyna zgodziła się, przytakując kiwnięciami głowy. Pływała, latała i co tam jeszcze się dało. RONNIE BLAKE do niej zadzwoni! Wspaniale!
- Eeee... Ale... Musisz mi dać numer - mężczyzna uśmiechnął się lekko, niepewnie... Zniewalająco.
Kaśka szybko zanotowała kilka cyfr na karteczce, którą następnie wręczyła Ronnie'mu.
Znowu była nieobecna. Nie wiedziała jak zareagować, gdy gość lekko pocałował ją w policzek. Motylki, które tłoczyły się w jej jamie brzusznej sprawiały naprawdę miłe doznania. Zawsze to czuła, gdy widziała JEGO.
Nie docierało do niej, że Damian powątpiewał w ich fenomen, że Kamil znowu robił z siebie debila oraz, ze jej przyjaciółka nieobecnym wzrokiem obserwuje ostatnie promienie zachodzącego słońca. Dopiero dzwonek telefonu wyrwał ją z tego przyjemnego stanu. Zerwała się jak oparzona. Szybko chwyciła słuchawkę i zamknęła się w toalecie. Chciała być sama. Sama z JEGO głosem.
- Cześć – zaczął. A potem już popłynęło. Udało się załatwić wejściówki. Wszystko było cacy. - A kto tak się miał ucieszyć? – spytał nagle Ron.
- Przyjaciółka. Wiesz, fanka… - odpowiedziała szybko Kaś, mając nadzieję, że Joe nie usłyszała. Po drugiej stronie kabla dało się słyszeć cichy śmiech.
- Dobrze, dobrze. A ty, komu tak „fanujesz”? – zagadywał mężczyzna, onieśmielając Polkę. Rozmowa toczyła się długo. Godzinę później Kaśka nadal wisiała na telefonie, zyskując coraz to większe zaufanie do Blake’a. On względem niej odczuwał podobnie.
Kaś natychmiast zakończyła rozmowę, gdy zobaczyła w progu całą trójkę. Podsłuchiwali.
- A z kim się tak ostro flirtuje? – walnął ciekawsko Kamil.
- A co cię to boli – warknęła zapytana, przechodząc obok chłopaka obojętnie. – Mamy karty VIP na koncert The Enemies. Nie mnie dziękujcie – dodała i weszła do swojego pokoju. Chciała być sama. Sama się cieszyć z faktu tak długiej rozmowy z kimś, kto raczej nie był jej obojętny. Tę chwilę samotności przerwała Joe, która nagle wparowała do pomieszczenia.
- Będę grzeczną i miłą Joe. Ale powiedz mi SKĄD masz karty VIP?!
Kaś niechętnie spojrzała na swoją podejrzliwą przyjaciółkę. Miałaby jej wszystko powiedzieć? Miałaby? Nie. Nie mogła.
- Znajomy... załatwił... - kręciła
- A ja jestem żoną Świętego Mikołaja i przeleciałam jego wszystkie renifery - starsza cmoknęła niezadowolona - Skąd?!
- Znajomy załatwił - druga z pań powiedziała pewniej - Nie cieszysz się, że będziesz miała okazję poznać JEGO.
- Jasne, że się cieszę - Joe wygodnie usiadła na łóżku - Tylko nie mogę w to uwierzyć. Najpierw przez ponad godzinę okupujesz kibel flirtując z jakimś namiętnym głosem, a później wyskakujesz z tymi kartami... Skąd ty masz takich znajomych?
- Mam i koniec. A tak poza tym jak chciałaś wejść to trzeba było zapukać - Kaś uśmiechnęła się ironicznie
- Osz... Nie o to mi chodzi no... Tylko wiesz jak to wyglądało? - zawiesiła głos, aby nadać sytuacji większego dramatyzmu - Jakbyś wysrała te VIPy.
- Bosh. Ty jak coś pieprzniesz to koniec - Kaśka schowała twarz w poduszce - Jasne, że wysrałam. I rozmawiałam z trolem, który mieszka w muszli wiesz?
- i kto tu jest nienormalny - Joe zaśmiała się cicho - Ok. To mam się jutro odpindrzyć rozumiem?
- No tylko nie za bardzo. Nie idziesz pod latarnię tylko na koncert.
- Spokojna Twoja rozczochrana kochanie - starsza pocałowała swoją przyjaciółkę w policzek i ucieszona wybiegła z jej sypialni.
Następny dzień w wykonaniu Joe był nie do zniesienia. Samych wejściówek jeszcze nie mieli, więc zanim doszło co do czego, to Kaśka musiała znaleźć Rona i wyciągnąć z niego te karty. Nie zadzwonił. Z tego, co wiedziała z wczorajszej rozmowy, to mogła spotkać trąbkarza na drugim piętrze, w pokojach z bilardem, albo w jego własnym pokoju na czwartym piętrze.
Miała dylemat. Jak pójdzie do jego pokoju, to może wyjść na to, że jest nachalna. Ale z drugiej strony to przecież on wykonał pierwszy krok.
- Kaśka, co z tymi kartami? – wrzasnęła Joe z łazienki.
- Zamknij się – powiedziała szybko Kaś, wybiegając z apartamentu. Inni usłyszeli tylko trzask drzwi. A dziewczyna już zjeżdżała na czwarte piętro hotelowego wieżowca. Wybrała jego pokój.
Stanęła pod drzwiami mężczyzny i... sama już nie wiedziała co ma zrobić. Gdy zbierała się żeby jednak odejść, usłyszała szczęk zamka.
- Miki? - głos mężczyzny był bardzo pogodny. Za bardzo.
- Eeee... No... Cześć - wydukała w końcu.
- Hej. Co ty tu robisz? - trąbkarz zamknął drzwi swojego pokoju i stanął naprzeciw zawstydzonej dziewczyny.
- No bo... Ja... - znowu nie mogła wydobyć z siebie słowa.
Zazwyczaj nie miała problemów z wysławianiem się. Nie miała problemów z nawiązywaniem kontaktów z facetami, a tu? Nie mogła się odezwać nawet słowem, a co dopiero wypowiedzieć poprawnie złożone zdanie.
- No bo ty? - uśmiechnął się przyjaźnie
- Bo Joe, moja przyjaciółka truje mi o koncercie. I ja już nie mogę wytrzymać - wyrzuciła z siebie w końcu.
- Aha... No to... Może pójdziemy po nich? - zaoferował - Już niedługo się zacznie.
Kaśka szła obok Ronnie’go, co jakiś czas spoglądała na niego. Właściwie zastanawiała się, dlaczego on po prostu nie dał jej tych wejściówek i cześć.
- Masz zamiar iść z nami na koncert? – spytała nieśmiało, w duchu ciesząc się, że w miarę płynnie wymówiła owe zdanie. Blake spojrzał na nią. Jego oczy śmiały się do niej. Kiwnął lekko głową. Gdy wchodzili do windy, puścił Polkę przodem, lekko obejmując ją w talii. Poczuł dreszcz, który przeszedł po jej plecach. Wszelkie uwagi postanowił zachować dla siebie.
Prowadziła go do swojego pokoju. Rozmawiali cały czas i przeważnie o muzyce.
- Kaśka, gdzie ty się… - usłyszał w nieznanym sobie języku. Po chwili zobaczył resztę składu Perfect Crime. Zdziwieni stali pod drzwiami. Joe pokręciła głową i uśmiechnęła się jednoznacznie do przyjaciółki. Zauważyła, jak Ron czule spogląda na Kaś. Zaintrygowało ją to. Pogoniła chłopów przodem, by zajmowali miejsca. I żeby nie podsłuchiwali.
- Kacha, widziałaś, jak on na ciebie patrzy? – dziewczyna z kręconymi włosami zachichotała cicho, wprawiając koleżankę w zdumienie. Ta w ogóle nie wiedziała o co tamtej chodzi. – Dziewczynko z zapałkami, nie bądź ślepa – dodała tajemniczo Joe i zamilkła.
- Dogońmy lepiej resztę – odparła na to wszystko Kaśka, przyspieszając kroku. Była niespokojna. Po tym, co powiedziała jej przyjaciółka, była w kropce.
Dotarli na koncert na kilka minut przed czasem. Joe już nie mogła doczekać się jego końca. Kaś próbowała się rozluźnić wtapiając się w tłum razem z kolegami. Chciała się dobrze bawić. Tymczasem Ronnie został przy barku i obserwował całe wydarzenie. Na scenę wyszli jego znajomi, z zamiarem rozgrzania publiki. Zagrali jak zwykle: dobrze i po swojemu.
- W końcu - Joe krzyknęła po polsku, tym samym rozśmieszając swoją przyjaciółkę. - Nie o to chodzi, ze mi się nie podobało, ale...
- Ale to nie na ten moment czekałaś - Kaśka powoli skierowała się w kierunku ich "przewodnika"
Mężczyzna uśmiechnął się lekko na widok dziewczyny. Gdy ją widział... Zapominał o reszcie. Takie życie. Cóż na to poradzić.
- Ok. Idziemy? - skierował swoje pytanie do... JOE.
Wiedział, ze starszej z Polek bardzo zależało na poznaniu Pelino. I w cale się jej nie dziwił. Facet był bardzo sympatyczny. Trochę skryty, trochę trzymający się z boku, ale gdy na czymś mu zależało potrafił wziąć sprawy w swoje ręce.
- Uhm - starsza kiwnęła potakująco głową próbując opanować drżenie ciała.
I poszli. Ron i Kaś przodem, zawzięcie o czymś dyskutując. Za nimi ciągnęli się Kamil i Damian, a na samym końcu znalazła się Joe. Miała mieszane uczucia co do słuszności tego, że ZADAJĄ się z jednym z jurorów. Ale z drugiej strony to dzięki niemu idzie teraz właśnie tam gdzie idzie.
- Siemasz Mike! – krzyknął od wejścia Blake, witając się z kumplem. Podali sobie dłonie. Czarnowłosy gitarzysta jednak zainteresował się bardziej przybyłymi z Ronnie’m nieznajomymi, niż nim samym.
- A kogoś ty mi tu przyprowadził, co? – spytał Pelino, mierząc Polaków przychylnym spojrzeniem.
- To młody, Polski zespół „Perfect Crime”. Miki, Joe, Damian i Kamil – przedstawił Ron, a Mike podał dłoń każdemu z przedstawianych. Jego spojrzenie ostatecznie dłużej się zatrzymało na drugiej gitarzystce. Ta lekko uśmiechała się doń, jakby chciała go sprowokować. Pelino podrapał się za głową.
- Młodzi. Pod twoją opieką? – spytał ciekawsko czarnowłosy.
- Nie, uczestniczą w programie, wiesz…
- Taaa, wiem – odparł drugi, uśmiechając się.
- Teraz albo nigdy - Kaś mruknęła do swojej przyjaciółki.
- Przestań - Joe syknęła zła - Ja cię nie poganiam z panem Okularkiem to ty mnie nie poganiaj z Nim.
- Z panem jakim? - młodsza zaczęła się dusić ze śmiechu
- O Matko Boska! Jakaś ty dziecinna kobieto - Joe dalej szeptała - Tak jakbyś...
- Coś nie tak? - Mike spojrzał na dziewczyny, chociaż Kaś w duchu stwierdziła, ze tak naprawdę jego wzrok zatrzymał się na Joe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alex




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 868
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szważyndza

PostWysłany: Pią 10:08, 09 Maj 2008    Temat postu:

podobało się

O!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kage




Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toronto

PostWysłany: Pią 11:24, 09 Maj 2008    Temat postu:

pan Okularek.... xD kocham ten filmik, kooooocham ! Very Happy
jedyny, jaki pamiętał, a dotyczył BTS GreenDay'a Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze elitarne forum - www.dookie.fora.pl Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin